Głównym organizatorem tego wypoczynku był ks. Tomasz Szady, a pomagali mu także dwaj klerycy: diakon Michał oraz alumn Piotr.
Cały wyjazd rozpoczął się od mszy św. w lubaczowskiej konkatedrze. Potem nastąpiła dość długa podróż, którą każdy z uczestników mógł jednak sobie zrekompensować wieczornym spacerem po słynnych Krupówkach. Prawdziwe zmagania zaczęły się dopiero od następnego dnia: wczesna msza św. w sanktuarium Matki Bożej objawiającej Cudowny Medalik, szybkie śniadanie i wymarsz na szlak w celu uniknięcia oblężenia przez turystów. Pierwszym osiągniętym szczytem był Kasprowy Wierch. Po drodze jeszcze Beskid i Liliowe, i magiczna granica 2000 m n.p.m. została osiągnięta. Żadne z wrażeń nie zostało pominięte przez ks. organizatora, który wszystko skrupulatnie starał się zarejestrować swoją i-phonową kamerką.
Następnego dnia szybko się okazało, że kondycja wielu uczestników pozostawia wiele do życzenia. Z tego powodu pokusiliśmy się jedynie na wejście na Gubałówkę, by popołudniem zregenerować swoje siły w zakopiańskim aquaparku. Pogoda wciąż dopisywała, dlatego trzeba było iść za ciosem. Kolejny dzień to Morskie Oko i Czarny Staw, oczywiście na piechotę. Mimo obolałych nóg nikt nie miał prawa nudzić się wieczorami, o co zadbali klerycy, starając się zapełnić ten czas różnymi grami i zabawami. Był też czas na oglądanie filmu o bł. Karolinie Kózkówny, a nawet wspólne karaoke.
Dzień powrotu to czas nawiedzenia Sanktuarium Bożego Miłosierdzia i Jana Pawła II w krakowskich Łagiewnikach. Tam została odprawiona msza św. podsumowująca wyjazd. Po drodze wstąpiliśmy jeszcze na tor gokartowy do Rzeszowa, gdzie każdy mógł zabawić się w rasowego rajdowca. Najszybszy z uczestników potrafił pokonać jedno okrążenie w nieco ponad 40 sekund! Potem już tylko długa na Lubaczów i przed północą byliśmy w domu. Bogu niech będą dzięki za ten wyjazd.
KSM „Źródło”
Napisz komentarz
Komentarze