Choć spotkanie odbywało się w sobotę (1.04) i pierwsze skojarzenie związane z informacją o zwycięstwie w Bochni brzmiało jak primaaprilisowy żart, to wynik jest jak najbardziej prawdziwy. Rozstrzygnięcie takie z pewnością można nazwać wielką niespodzianką, żeby nie powiedzieć – sensacją.
Zawodnicy z Bochni rywalizują z Viretem o awans do pierwszej ligi. Wydaje się jednak, że zespół trenera Marcina Bożka powoli odpada z wyścigu w wyniku niespodziewanych porażek z Glorią Katowice i Krakowiakiem Kraków. Po sobotnim niepowodzeniu, właśnie w meczu z Padwą, marzenia o promocji trzeba najprawdopodobniej odłożyć na przyszły sezon.
Co innego zawodnicy z Zamościa. Na nich nie ciąży żadna presja. Utrzymanie w drugiej lidze zapewnili sobie już dawno temu, teraz pozostaje im tylko cieszyć się grą i zbierać doświadczenia pod kątem nowych rozgrywek.
W ostatnich tygodniach jakość gry Padwy stale się podnosi głównie za sprawą formy w obronie.
– W trakcie rozgrywek wykrystalizował się nam duet świetnych obrońców. Karol Nowicki i Tomasz Sałach coraz lepiej się rozumieją i dyrygują poczynaniami kolegów. Taka gra na tyłach daje nam komfort w ataku i pozwala nawet na odrobinę szaleństwa – mówi Marcin Czerwonka, trener Padwy.
Wyrównana walka w sobotni wieczór trwała do 17 min kiedy to na tablicy wyników widniał remis 7:7. Od tego momentu zamościanie przejęli inicjatywę, której nie oddali do końcowej syreny
W najbliższą sobotę (8.04) o godz. 14.30 Padwa zmierzy się na własnym parkiecie z Orłem Przeworsk. Na mecz serdecznie zaprasza Sławomir Tór, wiceprezes MKS Padwa Zamość.
Mecz będzie nie zwykle emocjonujący, dlatego zapraszamy do obejrzenia rozgrywek wszystkich kibiców.
MOSiR Bochnia – Padwa Zamość 26:31 (9:12)
Padwa: Bąk, Mróz, Wnuk – Fugiel 10, Maciocha 6, Adamczuk 4, Nowicki 3, Pieczykolan 3, Styk 2, Gałaszkiewicz 1, Łasocha 1, Samoszczuk 1, Sałach, Maroszek, Koniec.
Sędziowali: Paweł Piątek, Maciej Szestakow (Rzeszów). Widzów: 200.
Napisz komentarz
Komentarze