Na środku rozegrania tym razem wyszedł Kacper Adamczuk, a na prawym skrzydle mecz rozpoczął Gabriel Olichwiruk. Już po pierwszych akcjach okazało się, że o atucie rzutu z drugiej linii przypomniał sobie Kacper Adamczuk, który trzykrotnie huknął nie do obrony. Dzielnie w tym elemencie gry wspierał go też Miłosz Bączek. Między słupkami od początku świetnie spisywał się natomiast Krzysztof Kozłowski. W efekcie przyjezdni prowadzili 4:0 i 8:1 (10 min.). Łodzianie kompletnie nie mogli sobie poradzić z wysoką i szczelną defensywą zamościan. Karol Małecki, Jakub Kłoda, Kacper Adamczuk i Tomasz Fugiel stanowili dla rywali przeszkodę nie do przejścia, a jeżeli już udawało się miejscowym dojść do pozycji rzutowej, to w bramce cuda wyprawiał Krzysztof Kozłowski. Z każdą minutą Padwa odjeżdżała więc rywalom. Po kwadransie wynik brzmiał 4:9, a w 20 min. 7:12. Ostatnią fazę tej części gry podopieczni Zbigniewa Markuszewskiego zagrali bardzo skutecznie, na przerwę schodząc z zapasem dziewięciu trafień (20:11).
Po zmianie stron bardzo szybko okazało się, że emocji w Łodzi już nie będzie. Choć Padwa nieco zwolniła tempo, to i tak nie pozwoliła Anilanie na złapanie kontaktu. Dość powiedzieć, że pierwsze trafienie po przerwie miejscowi zaliczyli dopiero w 40 min., przy stanie 11:23. Ostatnie minuty nie były już pięknym widowiskiem. Podopieczni Zbigniewa Markuszewskiego spokojnie kontrolowali przebieg meczu, a skutecznością popisywał się jedynie Łukasz Orlich, który zaliczył cztery trafienia. Żółto-czerwoni mają więc pierwsze punkty na koncie, a przede wszystkim pokazali, że stać ich na skuteczny i efektowny handball.
Tytuł najlepszego gracza Padwy przypadł Tomaszowi Fugielowi.
- Cieszymy się bardzo, bo nie tylko zdobyliśmy pierwsze punkty, ale na dodatek uczyniliśmy to w stylu, który daje duże nadzieje na przyszłość. Od pierwszych minut byliśmy konsekwentni z tyłu, a przede wszystkim graliśmy skutecznie. Ataki były budowane cierpliwie, zgodnie z tym, co sobie zakładaliśmy. Bardzo pomógł nam też Krzysiek Kozłowski w bramce – powiedział po meczu II trener Padwy Wiesław Puzia. – Być może z boku wyglądało to na łatwe zwycięstwo, ale zwrócę uwagę, że dwóch naszych graczy, Kuba Kłoda i Łuksza Szymański, nie dograli spotkania ze względu na kontuzje głowy.
Przed Padwą teraz tydzień przerwy. W ósmej kolejce Ligi Centralnej 19 listopada (sobota) o godz. 16.00 żółto – czerwoni zmierzą się na wyjeździe z Orlenem Upstream SRS Przemyśl
GROT BLACHY PRUSZYŃSKI ANILANA ŁÓDŹ – KPR PADWA ZAMOŚĆ 20: 31 (11:20)
KPR PADWA: Gawryś, Kozłowski – K. Adamczuk 5, Mchawrab 5, Bączek 4, Orlich 4, T. Fugiel 3, Małecki 3, Olichwiruk 3, Sz. Fugiel 2, Szymański 2, Bajwoluk, Obydź, Kłoda, Puszkarski, Pomiankiewicz.
Kary: 2 minuty – 8 minut.
Sędziowali: Paweł Klimkowicz (Opole) - Mateusz Stonoga (Ozimek).
Napisz komentarz
Komentarze