Jak zacięta i trudna jest rywalizacja w Lidze Centralnej, pokazał nam dobitnie mecz w Grudziądzu. Jako pierwszy w protokole sędziowskim zapisał się Hubert Obydź, trafiając ładnie z drugiej linii. Miejscowi odpowiedzieli jednak pięknym za nadobne i przez pierwszy kwadrans tak właśnie wyglądał ten mecz. Dość powiedzieć, że po raz pierwszy jedna z drużyn zyskała dwubramkową przewagę dopiero w 21 min., gdy gospodarze wyszli na prowadzenie 11:9. Od tego momentu ekipa Sylwestra Ziółkowskiego zyskała trzy-, czterobramkową przewagę. Miejscowym udawało się dogrywać piłki do kołowych, co kończyło się zazwyczaj rzutami karnymi lub bramkami. Oko w oko z bramkarzami Padwy gospodarze stawali w takich okolicznościach aż dziewięciokrotnie (!), na szczęście cztery razy bez powodzenia. W końcówce pierwszej połowy Padwa zmniejszyła dystans do miejscowych, ale straciła Huberta Obydzia, który doznał urazu kostki i na parkiecie już się nie pojawił.
Po zmianie stron na własną prośbę (uraz na rozgrzewce) wszedł więc na plac gry Konrad Bajwoluk, a w 33 min. był już remis 15:15. Kolejne długie minuty to wyrównany mecz z minimalnym prowadzeniem Grudziądza. Żółto-czerwoni potrafili w niektórych sytuacjach zachwycić świetnym rozegraniem albo indywidualnymi akcjami. Po chwili jednak irytowali nieskutecznością, gdy w klarownych sytuacjach szukali na siłę technicznych rzutów.
W 43 min. po bramce Karola Małeckiego zamościanie znowu doprowadzili do remisu (22:22), a później kilkukrotnie mieli okazję, aby wyjść na prowadzenie. Udało się dopiero na 6 minut przed końcem, gdy bramkę rzucił Gabriel Olichwiruk. W 57 min. trafił Karol Małecki i Padwa odskoczyła na dwie bramki (30:28). Nie potrafiła jednak dowieźć wygranej do końca i do rozstrzygnięcia potrzebne były karne. Żółto-czerwone wykonywali je bezbłędnie (Paweł Puszkarski, Szymon Fugiel, Gabriel Olichwiruk, Patryk Dębiec), a klasę między słupkami pokazał Mateusz Gawryś, broniąc dwa rzuty miejscowych
Z powodów zdrowotnych mieliśmy trochę pod górkę, ale ambicja zrobiła swoje. Na pewno pokazaliśmy charakter. Nie mówię, że nasza gra była wybitna, bo zdajemy sobie sprawę, że można było ten mecz wygrać w regulaminowym czasie. Mimo tego dwa punkty cieszą i z pewnością wpłyną korzystnie na stronę mentalną drużyny – skomentował spotkanie trener MARCIN CZERWONKA.
MKS GRUDZIĄDZ – PADWA ZAMOŚĆ 30:30 (15:13), karne 2:4
PADWA: Gawryś, Kozłowski – Olichwiruk 5, Bajwoluk 4, Małecki 4, Obydź 3, Mchawrab 3, Puszkarski 3, Sz. Fugiel 2, Mehdizadeh 2 , Adamczuk 2, Dębiec 2, Skiba, Szymański, Kłoda, Sałach.
Kary: 14 minut – 8 minut.
Sędziowali: Dominik Kaszuba (Ostrów Wielkopolski), Łukasz Staszkiewicz (Gniezno).
Przebieg meczu: 5 min. 2:2, 10 min. 5:5, 15 min. 8:8, 20 min. 10:9, 25 min., 13:10, 30 min 15:13, 35 min. 18:17, 40 min. 22:19, 45 min. 23:23, 50 min. 25:24, 55 min. 27:28, 60 min. 30:30.
Napisz komentarz
Komentarze